środa, 11 lipca 2012

Spotkanie z połóżną.

Jakieś trzy tygodnie temu umówiliśmy się z Panią położną w szpitalu w naszym mieście. Umówieni byliśmy na godzinę dziewiętnastą, więc się udaliśmy do szpitala tak żeby być na czas. Po przybyciu na miejsce pani A.(czyli położna) zabrała nas na jedną z sal porodowych w celu ustalenia pewnych szczegółów i uzyskania od nas pewnych informacji. Więc na początku zapytała żonę o to, na kiedy jest spodziewany termin porodu, na co żona odpowiedziała, że według badania USG termin wyznaczony jest na 5 sierpnia, co pokrywa się z terminem obliczanym na podstawie ostatniej miesiączki. Po czym pani A. zapytała jakie były cykle miesiączki, po udzieleniu potrzebnych informacji pani położna powiedziała, że termin porodu  może się przesunąć, aczkolwiek nie dała nam do zrozumienia, że tak będzie na pewno, kazała żonie się zgłosić w wyznaczonym terminie do szpitala żeby sprawdzić czy coś zaczyna się dziać, albo w siódmą dobę od wyznaczonego terminu lub gdyby coś działo się wcześniej to mamy do niej dzwonić i ona zadecyduje co mamy robić dalej. Żona zapytała panią czy jest możliwość dostania na życzenie znieczulenia zewnątrzoponowego i czy jest to odpłatne, na co pani A. powiedziała, że jest taka możliwość, ale to zależy czy akurat jest wolny w szpitalu anestezjolog, odradzała jednak to znieczulenie, sugerując, że damy radę bez niego:) poza tym w momencie gdy już zostanie ono podane położna już nie może w niczym pomóc(np. wziąć do wanny z wodą).
 Dzień wcześniej żona nie czuła przez jakieś 16 do 18 godzin ruchów naszego dzidziusia więc podczas umówionego spotkania zapytałem położną, jak długo kobieta może nie czuć ruchów dziecka(żeby nie powstało zagrożenie dla jego życia) na co pani A. po usłyszeniu że tak długi czas maleństwo nie dawało o sobie znać, zabrała żonę do innego pomieszczenia i podłączyła na 20 min. do KTG (pierwszy raz słyszałem przez tak długą chwile bicie serca naszego dzidziusia), po czym poszła po lekarza żeby sprawdził czy wydruk bicia serca jest prawidłowy, oczywiście było wszystko w porządku, ale zabrał nas jeszcze na badanie USG w celu sprawdzenia czy wszystko jest dobrze z dzieckiem, oraz zrobił pomiary (kość udowa miała jakiś 7 cm), pomierzył przepływy Dopplerowskie i powiedział że nasz maluszek waży już jakieś 2500g( końcówka 33 tygodnia ciąży). Po skończonych pomiarach stwierdził że nasz synek dobrze się rozwija i że nie mamy się czym martwić, po czym zapytał czy chcemy zdjęcie z USG 3/4D, ( kiedyś pokażemy naszemu dziecku jak wyglądał w brzuszku mamy).
 Później lekarz zapytał czy żona zostaje w szpitalu ( ale bym narobił jak by musiała tam zostać) ale na szczęście wszystko było w porządku  i nie było potrzeby żeby tam zostawała.
 Przez tą sytuację żona nie zadała wielu jeszcze pytań jakie miała do położnej,ale najważniejsze jest to że dzidziuś się dobrze rozwija.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz